„Król uzdrowiska” Marka Stelara, trzeci tom cyklu „Góra kłopotów”, to przezabawna komedia kryminalna, w której humor i zaskakujące zwroty akcji splatają się, tworząc istną górę nieprzewidywalnych perypetii. W tej ostatniej części Misiek i Szwagier stają przed wydarzeniami, które w ich chaotycznym życiu oznaczają prawdziwy przełom: Szwagier, typowy król sanatoryjnych przygód, postanawia się ożenić. Dla Miśka, jego wiernego towarzysza w wielu wpadkach, brzmi to jak żart – ale poważny ślub oznacza dla niego przykrą rzeczywistość. Jeszcze większą zagadkę stanowi narzeczona Szwagra, Grażyna, kobieta na pozór idealna, która jest inteligentna, skromna i zaskakująco zwyczajna, co w zestawieniu z barwnym charakterem przyszłego pana młodego nieco kłuje w oczy.
Misiek, jak przystało na oddanego przyjaciela, podejmuje prywatne dochodzenie, żeby odkryć, co naprawdę skłoniło Grażynę do zainteresowania się Szwagrem. Dlatego, gdy babcia Malwina funduje parze pobyt w sanatorium w Kamieniu Pomorskim, Misiek nie waha się dołączyć jako samozwańczy ochroniarz. Przepełniony podejrzeniami, nie szczędzi wysiłków, by odkryć, czy Szwagier – przyszły właściciel willi w Świeradowie – nie jest przypadkiem na celowniku sprytnej oszustki. Na szczęście, lub ku jego rozpaczy, niczego podejrzanego nie odkrywa. Wszystko zmienia się, gdy Grażyna zostaje niespodziewanie uprowadzona, a sytuacja, z każdym nowym tropem, z komediowej przeobraża się w kryminalną intrygę, z którą nie tak łatwo będzie sobie poradzić.
Stelar ponownie serwuje swoim czytelnikom koktajl humoru i napięcia, z charakterystycznym dla siebie komediowym zacięciem i lekkością stylu. Znakomicie oddaje przy tym klimat sanatorium i atmosferę miejsca, które dla większości bohaterów staje się areną niezwykłych i często absurdalnych wydarzeń. „Król uzdrowiska” bawi, ale też zaskakuje – Stelara nie byłoby stać na klasyczny „happy end”, gdyż jego bohaterowie to postacie pełne wad, a ich losy nigdy nie toczą się prosto. Pośród zabawnych dialogów i potyczek Miśka ze Szwagrem skrywa się jednak delikatna nuta refleksji nad przyjaźnią i uczuciami, a przezabawne sytuacje mają w sobie też element prawdy o ludzkiej naturze.
„Król uzdrowiska” to godne zakończenie serii i propozycja dla wszystkich, którzy szukają lekkiej, ale jednocześnie angażującej lektury – z humorem, intrygą i przymrużeniem oka. Stelar pokazuje, że komedia kryminalna wcale nie musi być przewidywalna, a zakończenie pozostawia miejsce na chwilę zastanowienia.
Komentarze
Prześlij komentarz