„Jeden pocałunek i jesteś martwy...”
„Śmierć czarnej wdowy” autorstwa Jamesa Pattersona oraz J.D. Barkera to mroczny thriller z wątkiem paranormalnym, który zapewni Wam wiele wrażeń. Macie ochotę na dobry tytuł? W takim razie zapraszam do zapoznania się z moją recenzją :)
W trakcie swojego pierwszego dyżuru młody policant Walter O’Brien przybywa na miejsce zbrodni, gdzie odnajduje ciało mężczyzny oraz dwudziestoletnią Amy Archer. Dziewczyna była więziona i torturowana, zabiła w obronie własnej. Gdy Walter odwozi ją samochodem do szpitala, kobieta ucieka... Z biegiem lat odnalezienie Amy Archer staje się obsesją Waltera. Co jakiś czas prowadzi dochodzenia, które przypominają mu zbrodnię sprzed lat. Ku swojemu zdumieniu odkrywa, że nie tylko on szuka zaginionej dziewczyny, tropią ją też agenci FBI...
Patterson oraz Barker od samego początku wrzucają nas w wir wydarzeń i ani myślą, by podać nam pomocną dłoń, byśmy my (biedni czytelnicy) mogli dostać się na bezpieczny brzeg - co to to nie. W przypadku „Śmierci czarnej wdowy” autorzy popychają nas jeszcze głębiej w fabułę, która staje się skomplikowana bardziej i bardziej...
Tak, dobrze myślcie - czekają tutaj na Was przeplatająca się przeszłość z teraźniejszością, które tylko pobudzą Was apetyt na to, co wydarzy się dalej. Przyznam, że twórczość obu panów była mi obca, jednak jeśli ich poprzednie książki są tak samo dobre jak ta, to koniecznie muszę naprawić swój błąd.
Jeśli chodzi o zakończenie, to przyznam, że wprowadziło ono coś nowego - tzw. powiew świeżości, którego ja jako fan thrillerów po prostu potrzebowałam. W końcu otrzymałam finał, który nie jest przegadany - wprost idealnie pasuje do całej historii oraz jest trudny do odgadnięcia.
Czy książkę polecam? „Śmierć czarnej wdowy” to historia, w której napięcie narasta wraz z kolejną stroną. To nie żart - nie sądziłam, że powstanie jeszcze jakakolwiek książka, przez której lekturę będę czuć taką niepewność oraz strach nie tylko o życie bohaterów, ale również o swoje...
Komentarze
Prześlij komentarz