„Entliczek, pentliczek, gotowy już stryczek. Na kogo wypadnie, na tego bęc!”
”Źródlisko” autorstwa Ewy Przydrygi to najnowsza powieść tej autorki, która w ostatnim czasie zdobywa sporo pozytywnych recenzji. Czy wszelkie „ochy” i „achy” są zasłużone? Pewnie większość z Was była pewna, że Zaczytana Archiwistka wybierze ten tytuł i dogłębnie go sprawdzi i wiecie co? „Źródlisko” to mocny thriller, którego fabuła pochłonęła mnie do tego stopnia, że jak zaczęłam czytać, to nie postawiłam przestać - to było silniejsze ode mnie.
Poznajcie Lilę, która wygrywa w konkursie radiowym rodzinny wyjazd do luksusowej rezydencji. Ta szczęśliwa sielanka nie trwa jednak zbyt długo - w pierwszych godzinach wycieczki zostaje porwany syn kobiety, a jedynym tropem są ślady czyichś stóp prowadzące nad pobliskie źródlisko.
Tak, dobrze myślicie, nagroda w konkursie nie była przypadkowa, a dom i źródlisko są misternie skonstruowaną śmiertelną pułapką. Chora gra, w której wszyscy są pionkami, toczyć się będzie nie tylko o życie małego Adasia…
Do czego jeszcze może się posunąć bezwzględny oprawca? Czym odpowie mu zdesperowana rodzina, gotowa zrobić wszystko, by odzyskać dziecko?
No sami powiedzcie, czy nie jest to przepis na dobrą historię? Powiem Wam, ze nie znam żadnego innego autora, który uwielbia bawić się swoim czytelnikiem. „Źródlisko” było moją czwartą stycznością z jej twórczością i jesteśmy już na tym etapie, że po jej książki sięgam w ciemno - kiedy tylko na okładce widzę nazwisko Przydryga, wiem, że to musi być dobre.
Ewa Przydryga uwielbia bawić się słowem oraz swoim czytelnikiem, jestem zaskoczona jak ta pisarka się rozwija - każda jej kolejna powieść jest jeszcze lepsza od poprzedniej i powoduje jeszcze większy szok i niedowierzanie niż jej poprzedniczka. Lektura jej najnowszej książki nie tylko sprawiła, że czułam ciarki, ale również zmusiła do refleksji. Jeśli nie znacie książek tej autorki, to musicie wiedzieć, że uwielbia ona tworzyć historie, w których przeszłość bohaterów ma bardzo duży wpływ na ich późniejsze życie.
Do gustu przypadli mi nie tylko bohaterowie z wyższej półki, których autorka rozłożyła na czynniki pierwsze, ale również klimat tej powieści. Atmosfera zagęszcza się coraz bardziej z każdym kolejnym rozdziałem, a niewinna z początku akcja nakręca się coraz bardziej. „Źródlisko” to ten tytuł, w którym każda minuta jest na wagę złota - słowo, w pewnym momencie zaczęłam tak bardzo stresować się o życie naszych bohaterów, że ze stresu zaczęłam obgryzać paznokcie!
Czy książkę polecam? Jestem pewna, ze doskonale znacie odpowiedź na to pytanie. „Źródlisko” zapewniło mi gamę emocji oraz sprawiło, że mam ochotę wybrać się do escape roomu, jednak wybrałbym się na coś spokojniejszego - nie chciałbym przeżyć tego samego co bohaterowie Przydrygi...
Komentarze
Prześlij komentarz