„The night shift” autorstwa Alex Finlay była moją drugą stycznością (pierwsza: „W otchłani strachu”) z twórczością tego autora. Z tego co pamiętam, pierwszy tytuł był niesamowitym thrillerem, którego zakończenie kompletnie mnie sponiewierało, czy i tym razem autor powtórzył swój sukces? I tak i nie - więcej informacji za chwilę :)
Sylwester 1999 roku. Ludzie spodziewają się, że tej nocy nastąpi koniec świata: z nieba zaczną spadać samoloty, na giełdach wybuchnie panika, dojdzie do masowej awarii komputerów. Nic takiego się nie stało, ale w wypożyczalni kaset video w stanie New Jersey zaatakowano cztery nastolatki. Tylko jedna dziewczyna przeżyła. Policja szybko wytypowała podejrzanego – chłopaka jednej z ofiar. Niestety sprawcy nie udało się ująć... Piętnaście lat później kolejne dziewczyny zostają napadnięte w tym samym mieście i znowu tylko jedna uchodzi z życiem. Agentka FBI Sarah Keller musi zagłębić się w tajemnice obu nocy, aby odkryć prawdę o morderstwach na nocnej zmianie…
Z jednej strony fabuła „The night shift” przypadła mi do gustu, a z drugiej niestety nie - dlatego najpierw opowiem o dwóch wadach, a później o zaletach.
Pierwszym wyzwaniem, z którym przyszło mi „walczyć”, była mnogość postaci drugoplanowych. Potrzebowałam dłuższej chwili, by ich rozróżnić oraz wiedzieć kto, z kim i dlaczego. Czy każdy z nich wniósł coś do fabuły? Niestety nie, jednak przyznam, że kilka postaci było wplątanych wyłącznie po to, by irytować mnie swoim postępowaniem.
Niestety w pewnym momencie zabrakło mi pewnej iskry, która napędziłaby spiralę wydarzeń jeszcze bardziej. W moim odczuciu akcja tej książki momentami aż nadto kulała, dlatego też zamiast napięcia, czułam lekkie znużenie.
Spokojnie, istnieją rzeczy, za które mogę pochwalić autora. Brawa należą mu się za przygotowanie intrygi, której zakończenie powaliło mnie na kolana. „The night shift” to ten tytuł, który zrodzi w Waszej głowie wiele pytań, a odpowiedź poznacie dopiero na półmetku. Kolejną zaletą jest długość rozdziałów - są bardzo krótkie, co wpłynie na tempo Waszego czytania oraz sprawi, że tytuł ten przeczytacie w mgnieniu oka, pomimo lekko powolnej fabuły.
Czy książkę polecam? Pomimo kilku zarzutów, polecam Wam sięgnąć po ten lekki thriller w tegoroczne wakacje - najnowsza książka Finlay pozwoli Wam w pełni się zrelaksować. Jeśli lubicie historie, z nieco wolniejszą fabułą, pełną mordów oraz sekretów - „The night shift” jest książką dla Was!
Komentarze
Prześlij komentarz