Przejdź do głównej zawartości

"Choose Cthulhu 7: Kolor z innego wszechświata"

 „O krainie tej mówi się, że roślinność jest tak gęsta, że światło słoneczne nigdy nie dociera do podłoża. Pomimo jej żyznych dolin kipiących życiem, na zalesionych zboczach nie wznosi się zbyt wiele domów. Jest tu zaledwie kilka osamotnionych farm pogrążonych w mroku, tak jakby cały czas trwały w zadumie nad sekretami Nowej Anglii.”

„Kolor z innego wszechświata” to już kolejna, siódma gra paragrafowa z serii „Choose Cthulhu”. Była to już moja czwarta przygoda z tym rodzajem rozrywki i z każdą nową „książką” zaczynam się w to wkręcać coraz bardziej.

Tym razem wcielisz się w postać hydrologa, którego zadaniem jest sprawdzenie, czy można zalać lesiste doliny Arkham. Podczas swojej wędrówki jesteś świadkiem niezwykłego wydarzenia - z nieba spada dziwny meteoryt, w którego jądrze znajdują się kolory obce ludzkiemu oku.

Niestety przybycie nowego gościa z kosmosu jest bardzo szkodliwe dla ekosystemu farmy Nahuma Gardnera, która położona jest nieopodal obcego obiektu. Jakie międzygwiezdne zagrożenie mógł przynieść ze sobą meteoryt? Dlaczego ciała i umysły rodziny Gardnerów przechodzą przerażające zmiany? Czy będziesz w stanie poradzić sobie z tym kolorem z kosmosu?

Nim opowiem o plusach i minusach tej gry chciałabym wspomnieć o specjalnej zasadzie zepsucia, które została wymyślona dla tej właśnie części „Choose Cthulhu”. Przy niektórych paragrafach znajdują się poziomy zepsucia, które będziesz zbierać w czasie gry. Twoim zadaniem jest zdobyć mniej niż 88 punktów - niestety jeśli Ci się to nie uda poznasz przerażający los przeklętych...

Pewnie na początku jak ja pomyślicie, że zdobyć tyle punktów będzie bardzo trudno, jednak z własnego doświadczenia wiem, że poziom zepsucia w pewnym momencie można dość szybko podwoić... (Oczywiście nie powiem Wam w jakim paragrafie zyskacie bardzo dużą ilość zepsucia, jednak chcę tylko powiedzieć, że autorzy tej części powinni się za to smażyć w piekle!)

„Kolor z innego wszechświata” to pierwsza paragrafówka, która zmusiła mnie do tego bym poznała wszystkie możliwe zakończenia. Nie wiem czy to przez mój „fart”, czy przez zbieg okoliczności, ale za pierwszym razem poznałam trzy najkrótsze scenariusze. (Dla ścisłości nie przegrałam ich ponieważ zdobyła zbyt dużo punktów zepsucia, tylko byłam zbyt pewna siebie...) Niestety w siódmej części Choose Cthulhu odwaga czasami nie popłaca i dość często zaprowadzi Was ona do zbyt szybkiego finału, który spowoduje u Was duży niedosyt oraz chęć na poznanie innych scenariuszy.

Z racji tego, że jest to kolejna część serii to nie będę znów rozwodzić się nad wydaniem tej gry, ponieważ jak zawsze twórcy przygotowali dla nas klimatyczną okładkę oraz świetne obrazki wewnątrz książki. Troszczę żałuję, że nie wszystkie rysunki spowodowały u mnie ciarki na plecach, jak w przypadku poprzednich paragrafówek. Jednak jedyny obraz którego na pewno długo nie wymarzę z pamięci jest grafika przy 124 paragrafie... postać pani Gardner była przerażająca!

Elementem, który wyróżnia „Kolor z innego wszechświata” od poprzednich części jest fakt, iż już na pierwszej stronie autorzy dają nam możliwość wyboru - w piątej oraz szóstej części dość mocno mi to przeszkadzało... bardzo się cieszę, że moje „modlitwy” zostały w końcu wysłuchane.

Chciałabym również pochwalić tę część za rozbudowane opisy. Może w niektórych scenariuszach charakterystyka tego co właśnie się wydarzyło była bardzo słaba, to jednak kilka scenariuszy miało mocniejszy, bardziej realistyczny opis. Niestety nie powiem Wam dokładnie, która to dokładnie historia była, to jednak jeden scenariusz z każdym następnym paragrafem powodował szybsze bicie serca... Nie muszę Wam chyba mówić, że po jego skończeniu śniłam o tych wszystkich zmutowanych insektach, czy rozkładających się ciałach ludzi i zwierząt...

Na koniec pozostaje tradycyjne pytanie: czy książkę polecam? Pomimo, że „Sny w domu wiedźmy” nadal pozostają moim numerem jeden, to przez dwa scenariusze „Kolor z innego wszechświata” ląduje na drugim miejscu moich top paragrafówek. Autorzy przygotowali dla nas historię niczym z horroru, którą - jeśli dobrze poprowadzicie - zaprowadzi Was do mocnego finału.

Z tego co zauważyłam w przygotowaniach jest już kolejny tom - „Święto”, na który czekam z wielką niecierpliwością, może do czasu premiery uda mi się zakupić i przejść cztery pierwsze tomy Choose Cthulhu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Źródła Wełtawy" Petra Klabouchova

  Sięgacie po książki czeskich autorów? Ja niestety nie miałam do tej pory okazji, jednak kiedy tylko otrzymałam propozycję współpracy od Wydawnictwa Afera oraz dowiedziałam się, że w tym kryminale czeka na mnie wątek archiwistyczny - wiedziałam, że nadszedł ten moment, by sięgnąć po literaturę autorstwa naszych sąsiadów. ZARYS FABUŁY Surowa zima w lasach Szumawy. Przerażające znalezisko wstrząsa mieszkańcami pobliskich wsi. Ciało ubranej w obozowy pasiak trzynastolatki leży na pustkowiu, jakby wypluła je któraś z okolicznych gór. Terezka Velková, wzorowa uczennica, dobre dziecko. Skąd się tam wzięła? Dlaczego była tak ubrana? Sprawa jest łakomym kąskiem nie tylko dla brukowców, ale też dla prowincjonalnego komisarza, który widzi w niej szansę na ratowanie swojego dobrego imienia. Śledztwo budzi w miejscowej ludności wspomnienia dawnych krzywd, a w jego trakcie wychodzą na jaw zadziwiające fakty o tajnym obozie jenieckim, działającym kiedyś w głębi parku narodowego, przy samych źródłac

"Zaufaj mi" Jennifer L. Armentrout

  „ Czy chłopak, który uwielbia imprezować, grać w Call of Duty i oglądać w telewizji sporty walki może mieć duszę wrażliwca? ” „Zaufaj mi” autorstwa Jennifer L. Armentrout (autorkę m.in. cyklu Krew i Popiół) to druga część serii Zaczekaj na mnie, w której to poznajemy od nowa historię Avery oraz Camerona, jednak z męskiej perspektywy... Jak oceniam to spotkanie? Z jednej strony dobrze, jednak z drugiej czułam pewne dejavu, jednak o tym za chwilę ;) Cameron przywykł do tego, że zawsze dostaje to, czego chce. Spojrzenie jego błękitnych jak ocean oczu potrafi stopić lód w sercu każdej dziewczyny. Każdej, tylko nie Avery. Spotykają się tuż przed zajęciami z astronomii. Avera jest zachwycająca – burza rudych loków, duże brązowe oczy - do tego nieco zagubiona, bardzo zadziorna… i całkowicie odporna na wdzięki Camerona. Chłopak nie zamierza się jednak poddać. Powodem wcale nie jest urażona męska duma. Po prostu nie potrafi wyrzucić z głowy intrygującej 19-latki. Postanawia zrobić wszystko, b

"Pochłonięte" Martyna Bielska

  ” Demony mrocznej przeszłości Białegostoku wracają, by upomnieć się o tych, o których nikt nie chce pamiętać… ”   „ Pochłonięte ” autorstwa Martyny Bielskiej  to bardzo dobry kryminał, który totalnie mnie rozłożył - jak wiecie, od debiutów nie wymagam zbyt wiele, jedna k ta okładka, jak i działające na wyobraźnie opisy, czy dobrze przedstawiona praca śledczych zrobiło swoje... Lubicie historie, w których napięcie budowane jest z każda kolejną stroną? Jeśli tak, zapraszam na recenzję! Białystok, początek pandemii. Choć wszyscy pochowali się w domach w strachu przed zarazą, nie oznacza to, że na ulicach zrobiło się bezpieczne. Wręcz przeciwnie, to wymarzony czas na zabijanie. Dla prokuratora Narwiańskiego właśnie zaczyna się najtrudniejszy rozdział w jego dotychczasowym życiu zawodowym. Odnalezione przypadkowo zwłoki młodej kobiety, zabarwione na jaskrawy róż, są początkiem wyrachowanej gry mordercy z organami ścigania. Gry, w której każde kolejne ciało naprowadza na trop najmroczniejs