Przejdź do głównej zawartości

"Furia" Marcel Moss

„Przez świat przetacza się fala totalnego zdziczenia i furii...”

Dzisiaj przychodzę do Was by szepnąć Wam kilka słów na temat najnowszej książki Marcela Mossa, której premiera zaplanowana jest na 7 września.

Jak wiecie jest to mój ulubiony autor, którego powieści czytam na bieżąco (w przeciwieństwie do R. Mroza, za którym już nie nadążam...), lecz spokojnie moja recenzja jest jak najbardziej obiektywna, dlatego zapnijcie pasy i przygotujcie się na jazdę bez trzymanki!

„Furia” stanowi bardzo dobry kryminał, który nie należy do tych zbyt „krwistych”. Pomimo, że tytuł ten przeczytałam ponad tydzień temu to nadal nie potrafię o nim zapomnieć. Jest to coś zupełnie nowego w twórczości tego autora - do tej pory przywykłam do mocny thrillerów psychologicznych, które nie pozwalały zbyt szybko o sobie zapomnieć - jednak nie macie się co martwić, najnowsza powieść tego autora trzyma podobny poziom (jak nie lepszy) co jego poprzednie dzieła.

Poznajcie komisarza Konrada Tajnera, który przejmuje sprawę „syndromu 11:45”. 

Pewnie zastanawia Was co ten syndrom oznacza - otóż pewnego wtorku, o godzinie 11:45 w czterech różnych miejscowościach w Polsce dochodzi do czterech brutalnych morderstw. Sprawców łączy jeden tyci szczegół - każde z nich o podanej wyżej godzinie wpada w szał i kompletnie nieświadome zabija niewinnych ludzi.

Komisarz razem ze swoją „grupą” próbuje ustalić co łączyło pogrążoną w depresji nauczycielkę, gnębioną przez szefa pracownicę korporacji, zmagającego się z poważnymi oskarżeniami księdza i wycieńczonego pracą po godzinach lekarza.

Sprawy nie ułatwia fakt, iż po czasie zaczynają ginąć kolejne ofiary... Rozpoczyna się walka z czasem, od której zależy życie wielu niewinnych ludzi...

Do tej pory jestem w szoku, że udało mi się przeczytać ten tytuł w zaledwie dwa wieczory. Marcel Moss każdą swoją historią zaciekawia swojego czytelnika już od pierwszego rozdziału. Wystarczył sam prolog bym straciła kontakt z rzeczywistością - po jego przeczytaniu musiałam koniecznie dowiedzieć się jakiego wydarzenia on dotyczy.

Każdy rozdział rozpoczyna się od krótkiej ciekawostki na temat wypalenia zawodowego - mamy tutaj m.in. dużo statystyk, czy informacji o przyczynach jego wystąpienia. Bardzo mi tego brakowało w poprzednich dziełach tego autora - czemu? Ponieważ jeszcze bardziej pobudzały one moją ciekawość oraz przypomniały mi one o lecie 2019 roku, kiedy to czytałam pierwszy tom trylogii hejterskiej. Najbardziej jednak zaskoczyły mnie statystyki dotyczące „zawodu”, którym jest bycie księdzem. Wiedzieliście, że księża katoliccy odczuwają wypalenie zawodowe częściej niż duchowni innych wyznań? Ja też byłam w szoku kiedy się o tym dowiedziałam. Sama postać księdza Piotra bardzo mnie zaintrygowała. Najbardziej za serce chwyciła mnie jego relacja ze zmarłym bratem - było mi bardzo przykro kiedy czytałam, że po części obwinia siebie za jego śmierć. To właśnie jego osoba najbardziej przykuła moją uwagę z całej czwórki ofiar „syndromu 11:45”.

Jak to w twórczości tego autora bywa, mamy tutaj kilka istotnych problemów społecznych - m.in, wypalenie zawodowe, pracoholizm, problemy z akceptacją LGBTQ w mniejszych miejscowościach, czy presja w pracy. Jak sobie teraz pomyślę, to „Furia” chyba najbardziej we mnie trafiła. Jedną z moich wad jest pracoholizm, należę do tego typu ludzi, którzy nie posiadają w swoim słowniku słów: „przerwa w pracy”, czy „luźny dzień”, w każdym zadaniu zawsze daję z siebie dwieście (jak nie więcej) procent by nikogo nie zawieźć. Sam wątek dotyczący społeczności LGBTQ też we mnie trafił, pochodzę z małej miejscowości, w której jest z tym duży problem... Po przeczytaniu tej książki zamiast optymizmu uderzył we mnie pesymizm, który mówi, że sytuacja ta prawdopodobnie jeszcze przez dłuższy czas się nie zmieni. Jest to bardzo smutna wersja, lecz prawdziwa.

Dobra wracamy do książki... Poza świetnymi bohaterami Moss serwuje nam sporo zwrotów akcji, które doprowadzą nas do zakończenia, którego kompletnie nikt się nie spodziewa! Marcel stopniowo wprowadza nas do świata ofiar „syndromu 11:45”. Poznajemy ich życie codzienne, które powoli zaczyna się sypać oraz poznajemy motyw, który popchnął ich w stronę zbrodni. Chyba nie muszę Wam mówić, iż nie spodziewałam się takiego motywu sprawców. W trakcie czytania sądziłam, że tylko dwójka bohaterów ma ze sobą jakiś związek, a w ostatnim rozdziale wynikło, że każdy z bohaterów odegrał swoją rolę w tej „szopce”. Finał totalnie mnie zaskoczył. Marcel Moss kojarzy mi się głównie ze „zgrabnym” łączeniem wielu wątków w jedną całość, to jednak zakończenie „Furii” rozłożyło mnie na łopatki - nawet nie pomyślałam, że takie zakończenie jest w ogóle możliwe.

Czy książkę polecam? Jak widzicie „Furia” spowodowała u mnie nie tylko gęsią skórkę, ale również smutek, a takie powieści najbardziej lubię, ponieważ wiem, że przez liczne emocje zbyt szybko o nich nie zapomnę. Coś czuję, że tym właśnie tytułem Marcel Moss zdobędzie uznanie wielu nowych czytelników. „Furia” to genialny kryminał, który nie pozwoli Wam się od siebie oderwać! Więc koniecznie zapiszcie sobie w kalendarzu datę premiery lub od razu zamówcie ten tytuł, a mi nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejny tom...

„Od obłędu dzieli nas tylko chwila...”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Choose Cthulhu 12: Cień spoza czasu

  „C ień spoza czasu ” autorstwa Giny Valris  to już 1 2  tom serii gier paragrafowych Choose Cthulhu, którą po prostu uwielbiam! Chyba nie muszę mówić, że cała kolekcja bardzo dobrze prezentuje się na mojej półce, prawda? Cały cykl został bardzo pięknie wydany - sam pomysł, by każda z tych części przypominała zniszczony dziennik, była strzałem w dziesiątkę... Zanim jednak przybliżę Wam „fabułę” historii, w której czeka na Was wiele trudnych decyzji, przypomnę: czym są gry paragrafowe. To taki rodzaj książki, w której czytelnik sam decyduje, jaki następny ruch wykona jego bohater - na końcu prawie każdej strony będzie czekać na Was wybór dwóch lub trzech opcji, które poprowadzą Was do kolejnego paragrafu... Powtarzacie ten „ruch” aż do momentu, w którym Wasze opowiadanie kończy się napisem „koniec”. Nic skomplikowanego, prawda? Jeszcze wczoraj byłeś Nathanielem Wingate Peasleyem, profesorem ekonomii politycznej na Uniwersytecie Miskatonic. Nagły atak amnezji zabrał ci pięć lat życia. K

"Demony przeszłości. Tom II" Monika Czugała

  „Tam, gdzie króluje miłość, wszystko inne przestaje mieć znaczenie...” "Demony przeszłości" to drugi tom dylogii Moniki Czugały, który kontynuuje dramatyczną i pełną napięcia historię Aymary. Główna bohaterka ponownie staje przed życiowym wyzwaniem, które tym razem jest jeszcze bardziej przerażające i skomplikowane. Gdy Aymara zaczyna wierzyć, że jej życie w końcu się ułoży, na horyzoncie pojawia się Teo – młodszy brat Morte, jeszcze bardziej bezwzględny i okrutny niż jego brat. Teo, zdeterminowany, by wykorzystać Aymarę w swojej chorej grze, nie spodziewa się jednak, że jego plany legną w gruzach. Zamiast triumfu, konfrontacja z Juanem Manuelem kończy się fiaskiem, a w rezydencji pojawia się tajemniczy gość, który może zagrozić wszystkim. .. Aymara staje przed trudnym wyborem: po której stronie stanąć? Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy dowiadujemy się, że nosi ona pod sercem dziecko, które ma odegrać kluczową rolę w przyszłości rodu. Ta informacja może

"Kamienne figurki" Lloyd Devereux Richards

  "Kamienne figurki" to thriller, który od pierwszych stron przyciąga uwagę nie tylko swoją intrygującą fabułą, ale także wyjątkowym wydaniem. Piękna, tajemnicza okładka oraz barwione brzegi książki ozdobione plątaniną gałęzi drzew idealnie oddają klimat opowieści, jak i skomplikowaną naturę fabuły. Lloyd Devereux Richards stworzył dzieło, które wciąga w swoje szpony od pierwszych stron i nie puszcza aż do końca. W gęsto zalesionych wąwozach południowej Indiany odnajdywane są zwłoki młodych kobiet. Każdej ofierze towarzyszy kamienna figurka, wyrzeźbiona na wzór magicznych posążków rdzennych plemion Papui-Nowej Gwinei. Dochodzenie prowadzi agentka Christine Prusik, główny antropolog sądowy w biurze FBI z Chicago. Dziesięć lat wcześniej badała podobne artefakty podczas prac terenowych w Nowej Gwinei. Teraz musi ustalić, czy sprawy są ze sobą powiązane, czy też mają do czynienia z koszmarnymi fantazjami zwyrodnialca. "Kamienne figurki" wyróżniają się na tle innych thri