„Miłość ma oczy anioła, śmierć - diabła, zemsta właśnie zyskała moje!”
„Tylko
martwi mogą przetrwać” autorstwa D.B.Foryś, to już drugi tom przygód
niejakiej Tessy Brown. Jeśli są tutaj osoby, które czytały moja
wczorajszą recenzję, to chcę Was bardzo przeprosić, ponieważ
wprowadziłam Was w błąd pisząc, że pierwszy tom jest bardzo dobrą
książką.... Skąd ta zmiana zdania? A stąd, że po przeczytaniu drugiego
tomu zrozumiałam, że pierwsza część w porównaniu z „Tylko martwi mogą
przetrwać” to pikuś, jeśli chodzi o ilość zwrotów akcji. Nie byłam na to
przygotowana! Autorka stworzyła tak ciekawą powieść, że trudno było mi
się od niej oderwać - jeszcze trudniej niż w przypadku pierwszego tomu.
Po
raz kolejny towarzyszymy Tessie Brown, która rozpoczyna współpracę z
Watykanem. Nasza nieustraszona bohaterka zajmie się sprawą odnalezienia
czterech skarabeuszy, które kryją w sobie groźną moc. Jednak w świecie
Brown pojawia się nowy bohater, który zna ją lepiej niż ona samą
siebie... Czy nowy bohater jest sprzymierzeńcem, czy jednak najgorszym
wrogiem?
Gdybym miała wybierać pomiędzy pierwszym, a drugim
tomem, to bez wątpienia wybrałabym właśnie ten, głownie z powodu dużej
ilości akcji oraz ripost Tessy. A skoro już o Brown mowa, to musicie
wiedzieć, że nasza dziewczyna odrobinę dojrzała, ale spokojnie nadal
jest wyszczekana oraz waleczna jak wcześniej. Jednak tak pomiędzy nami -
niektórej jej decyzje pozostawiają wiele do życzenia...
„Tylko
martwi mogą przetrwać” zalicza się do udanych kontynuacji - kiedy to
zazwyczaj kolejne części jakieś serii psują „jakość” poprzednich tomów,
to tutaj mamy sytuację wręcz odwrotną. Foryś wykonała kawał dobrej
roboty jeśli chodzi o przemyślenie całej fabuły - wszystko zostało
zapięte na ostatni guzik.
Główny
wątek świetnie współgra z pobocznymi wątkami - żaden z nich nie odwraca
uwagi czytelnika od głównej akcji. Szczerze, takiej fabuły pozazdrości
Foryś nie jeden autor kryminałów, czy thrillerów.
Do tej pory nie
potrafię sobie wyjaśnić, jakim cudem autorka potrafi zaciekawić
czytelnika bohaterami swojej książki do takiego stopnia, że nie skupia
się on tylko i wyłącznie na postaciach pierwszoplanowych, ale i również
na tych pobocznych. Nie wiem jak to było w przypadku osób, które już
znają historię Tessy - jednak ja podczas czytania zapragnęłam poznać
bohaterów drugoplanowych.
Czy książkę polecam? „Tylko martwi mogą
przetrwać” należy do jednych z lepszych kontynuacji, jakie miałam okazję
czytać. Aż się obawiam co wydarzy się w kolejnym tomie - coś czuję, że
nie jestem na to przygotowana....
I mała rada dla tych co nie czytali
jeszcze tej serii - radzę Wam zapoznać się z częściami tego cyklu w
prawidłowej kolejności - w ten sposób nie zepsujecie sobie przygody z tą
serią!
Kto z Was czytał? Jak wrażenia? A kto dopiero zamierza? 🤓
Miłego dnia💞
Komentarze
Prześlij komentarz