🎉RECENZJA PRZEDPREMIEROWA🎉
„Spokojną nadmorską społecznością wstrząsa brutalna zbrodnia...”
„Ostatni
dzień” autorstwa Luanne Rice, stanowi połączenie thrillera
psychologicznego z dramatem rodzinnym, którego premiera już w tę środę -
18 maja! „Ostatni dzień” to kolejna książka, w której królują kobiety.
Jest to historia pełna sekretów rodzinnych - czyli to co w thrillerach
uwielbiam najbardziej.
Black Hall w stanie Connecticut zawsze
uchodziło za bezpieczną przystań. To zamożne nadmorskie miasteczko wolne
od przestępczości... do pewnego momentu. Pewnego upalnego dnia dochodzi
do morderstwa, które zakłóca spokój lokalnej społeczności. Wszyscy są
wstrząśnięci śmiercią Beth Lathrop i jej dziecka. Pierwszym podejrzanym
staje się maż zamordowanej. Mężczyzna ma jednak mocne alibi... Kto
mógłby czyhać na życie kobiety? Jaką rolę w całej sprawie odgrywa
rodzinny obraz, który po raz kolejny został skradziony?
Pierwsze
co rzuciło mi się w oczy, podczas czytania, to opisy zaserwowane przez
autorkę. Bardzo spodobał mi się sposób przedstawienia nadmorskiej
miejscowości oraz jej spokojnych mieszkańców. Niestety nie wszystkie
opisy mnie zaciekawiły - blisko połowy książki zdarzyło się kilka
zbędnych opisów, które powodowały moje znużenie, które z kolei
spowodowało brak zainteresowania dalszymi losami śledztwa zabójstwa
Beth.
Z racji tego, że „Ostatni dzień” został zakwalifikowany do
thrillera psychologicznego, należałoby wspomnieć kilka słów o portretach
psychologicznych bohaterów. Przez powolne oraz monotonne tępo fabuły,
czytelnik na spokojnie może zapoznać się z każdym z bohaterów - czego
brakuje mi w niektórych książkach, w których akcja leci jak z bicza
strzelił.
Autorka miała całkiem ciekawy pomysł na fabułę, jednak jej wykonanie nie do końca mnie kupiło - wyzwaniem okazała się dla mnie monotonność tej historii. Wynikło to głównie z faktu, że przywykłam do szybkich, pełnych akcji książek, więc kiedy zaczęłam czytać „Ostatni dzień” miałam pewnego rodzaju problem z wgryzieniem się w tę powieść.
Jednak muszę
pochwalić autorkę za zaserwowanie sporej ilości mylnych tropów. Mimo, że
zakończenie nie do końca mnie kupiło, to jestem pewna, że osoby, który
uwielbiają obyczajówki lub chcą zacząć swoją przygodę z thrillerami
psychologicznymi, będą świetnie się bawić podczas czytania tej lektury.
Czy
książkę polecam? Uważam, że warto zapoznać się z tą historią, by
wyrobić swoje zdanie na jej temat - jednak jeśli liczycie na książkę
„szybką”, ze sporą ilością akcji, to niestety możecie się zawieźć.
„Ostatni dzień” nie należy do złych powieści, jednak spowodował u mnie
mieszane uczucia - z jednej strony jestem nią zachwycona, a z drugiej
zawiedziona.
Miłego dnia💕
Komentarze
Prześlij komentarz