„Wszyscy jesteśmy zamknięci w pętli wiecznego powrotu”
Dzień dobry,
Dzisiaj mam za zadanie zaznajomić Was z debiutem Pani Danuty Szulczyńskiej-Miłosz, który nosi tytuł „Podszepty”. Kiedy dotknęłam do ręki tę powieść, przeraziły mnie dwie rzeczy:
- objętość, historia ta liczy ponad 600 stron!,
- mroczna, pełna tajemnic okładka, od której nie potrafię oderwać wzroku.
„Podszepty” stanowi połączenie trzech gatunków: zawiera nutkę thrillera, kryminału oraz sensacji, dlatego każdy fan, z któregoś z tych rodzai znajdzie coś dla siebie :)
Wielki, stary dwór otoczony zaniedbanym ogrodem i przeogromnym parkiem jest upiornie odpychający, a jednocześnie przyciąga do siebie jak magnes. Dwoje nieznanych sobie ludzi dręczą sny, które przenoszą ich tam niemal każdej nocy. Nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje, jednak wyraźnie czują, że w murach domu uwięzione jest zło.
Artysta Seweryn Gardy wraz z księdzem Wincentym, proboszczem z miejscowego kościoła, chcą poznać przyczynę tych zagadkowych koszmarów. Impulsem do rozpoczęcia poszukiwań, a także kluczową wskazówką, jest pewien stary obraz, który pojawił się w domu Gardego wiele lat wcześniej. Odsłanianie prawdy ukazuje im coraz więcej mrocznych tajemnic, przed którymi nie ma ucieczki…
To dopiero początek niezwykle zawiłej historii, w której cierpienie, miłość i pasja są nieskończone jak wąż, który trzyma w pysku własny ogon…
Muszę przyznać, że autorka potrafi zbudować niespotykany klimat. Do tej pory, kiedy spojrzę na okładkę, czy przypomnę sobie o wielkim, starym dworze, czuję ciarki na plecach... Może początek powieści niezbyt zachęcił mnie do dalszej lektury, jednak z każdym kolejnym rozdziałem było coraz lepiej. Nie wiem jak było to u osób, które czytały tę powieść, ale podczas czytania cały czas miałam wrażenie, że coś wisi w powietrzu. Cały czas wyczekiwałam momentu, w którym wszystko runie i coś złego wydarzy się w całej historii. Jak możecie się domyślić, nie musiałam na ten moment zbyt długo czekać.Niestety książka ma też swoje dwa minusy: w niektórych miejscach autorka stworzyła zbyt długie opisy, które dość mocno zniechęcały mnie do dalszego czytania oraz nie dopracowała niektórych scen... Ale z racji, że jest to debiut, nie będę się za bardzo tego czepiać i jestem pewna, że z każdą kolejną książką, autorka będzie coraz lepsza w swoim fachu.
Jeśli chodzi o bohaterów, to według mnie, zostali oni doskonale wykreowani i każdy z nich wniósł coś do fabuły. Nie wiem czy też tak macie, ale nienawidzę nijakich bohaterów, którzy występują w powieści by tylko być... Jeśli zamierzacie czytać w niedalekiej przyszłości tę pozycję, mam dla Was małą radę: radzę czytać ją wieczorami, przy zapalonych świecach - zapewni Wam to odpowiedni klimat i zagwarantuje sporą dawkę emocji.
Czy książkę polecam? Zauważyłam, że o tej powieści krążą różne skrajne opinie - według mnie warto sięgnąć po tę historię by wyrobić swoje własne zdanie na jej temat. Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po „Podszepty” to radzę przygotować się Wam na wielowątkową oraz pełną mroku i tajemnic lekturę.
Kto z Was czytał? Jak wrażenia? A kto dopiero zamierza? 🤓
Miłego dnia💕
Komentarze
Prześlij komentarz