Dzień dobry,
Dzisiaj
przychodzę do Was z recenzją debiutu od Joanny Żak pt. „Niespokojna
miłość”. Przed przybliżeniem fabuły powiem Wam, że autorka pomimo
schematycznej historii, pokazała jak wielką moc ma pierwsza, młodzieńcza
miłość. „Niespokojna miłość” to opowieść pełna uczuć, emocji oraz
wzruszeń.
Czytelnik towarzyszy losowi dwójki bohaterów: Roksany,
szarej myszki oraz James’a, pewnego siebie chłopaka. Schemat ten -
niektórym z Was - jest bardzo dobrze znany, jednak pozycja ta ma w sobie
to coś, przez co nie da o sobie szybko zapomnieć.
Podczas zajęć z
języka angielskiego, nauczyciel wymyśla pracę w grupach i w ten oto
sposób nasi bohaterowie mają okazję lepiej się poznać. Niestety chłopak
nie jest, od samego początku, chętny do współpracy i okłamuje
dziewczynę, że musi wyjechać z miasta. Dziewczyna odkrywa, że James ją
oszukał i od tego momentu zaczyna się wspólna historia tej dwójki.
James
oraz Roksana są jak ogień i woda - pochodzą z innych światów i mają
swoje tajemnice, które nie powinny ujrzeć światła dziennego...
Jak potoczy się historia Roksany i James’a? Czy uczucia, które je połączą, są w stanie pokonać wszystkie przeciwności losu?
Jest
to jeden z grubszych debiutów (ponad 530 stron), które miałam okazję
czytać i muszę powiedzieć, że autorka zarzuciła sobie dużą poprzeczkę
oraz jestem zmuszona - jako wymagający czytelnik - jej pogratulować
poradzenia sobie z tym wielkim wyzwaniem. Pani Joanna potrafi budować
napięcie, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko i nim się
spostrzeżemy, poznamy całą historię Roksany oraz James’a.
Pisarka
stworzyła bardzo realną powieść, dzięki czemu czytelnik może utożsamić
się z bohaterami. Relacja oraz uczucia pomiędzy Roksaną oraz James’em,
nie są wyimaginowane. Wszystko miedzy nimi dzieje się stopniowo. Pani
Joanna stworzyła tak dobre opisy emocji głównych bohaterów, że
potrafiłam poczuć to samo co oni i razem z nimi rozwiązywać meczące ich
rozterki.
Jedyne do czego mogę się przyczepić jest jedna bohaterka. Roksana. Bardzo przeszkadzały mi momenty, kiedy zamiast porozmawiać, uciekała ona z płaczem. Takie sytuacje nie działy się tylko raz w tej historii. Rozumiem, sama niedawno byłam w jej wieku i postępowałam podobnie, ale dla mnie - jako czytelnika - było tego za dużo.
Na
koniec chcę pogratulować autorce debiutu, widać, że ma Pani świeży
umysł, pełen pomysłów i z niecierpliwością czekam na kolejne historie
spod Pani pióra!
Komentarze
Prześlij komentarz