Dzień dobry,
Dziś przychodzę do Was z recenzją
debiutu Pani Agnieszki Peszek, za której wersję elektroniczną serdecznie
dziękuję. Za racji tego, że nie jestem wielką fanką e-booków, musiałam
lekturę tej książki przełożyć na inny termin, za co bardzo przepraszam.
Ale
wracając do mojej oceny, głównym tematem „Przez pomyłkę” jest chęć
zemsty za grzechy - uwielbiam kryminały z takim wątkiem. Kiedy autor
odkrywa, przed czytelnikiem, kolejne karty czuję ciarki na plecach, ale
tutaj - już pod sam koniec książki - przechytrzyłam autorkę i udało mi
się odgadnąć całe zakończenie.
Zanim jednak opowiem coś więcej, przybliżę Wam fabułę:
Akcja książki rozgrywa się w dwóch czasach - przeszłości oraz teraźniejszości.
Przeszłość
opowiada jak doszło do tragedii - jedna z uczennic została śmiertelnie
potrącona przez pijanego kolegę z klasy, co dla wszystkich ma tragiczny
skutek. Jaki to skutek? Tego już nie mogę Wam zdradzić 🤫
Teraźniejszość
- po prawie osiemnastu latach, w zamku w Suchodole, zostaje
zorganizowane spotkanie dla klasy maturalnej. Organizatorem tego
wydarzenia jest Marcin Budzikowski, który po zdaniu matury, zapadł się
pod ziemię. Podczas tego spotkania bohaterowie po raz kolejny muszą
zmierzyć się ze swoją przeszłością. Stare rany zostają otwarte. Niestety
ten zjazd, tak samo jak tragedia sprzed lat, zbierze ze sobą kolejne
żniwo.
Kto tak naprawdę zabił Gosię przed osiemnastoma latami? Kto w
ramach zemsty zaczyna zabijać kolejnych uczestników zjazdu absolwentów?
Jeśli
chodzi o moje uczucia co do tej książki, to są one mieszane. Z jednej
strony przypadła mi ona do gustu, jednak zawiera w sobie kilka minusów,
których nie mogę przemilczeć.
Ogólnie książkę tę przeczytałam w dwie noce, było to spowodowane ilością tajemnic oraz sekretów, które serwowała mi autorka, byłam ich strasznie ciekawa i chciałam wiedzieć więcej z każdym rozdziałem. Na plus dla autorki zasługuje fakt umiejętnego podrzucania fałszywych tropów i zabawy z czytelnikiem - uwielbiam to w książkach! Kolejne brawa za brak zbędnych opisów, które odwracałaby moją uwagę od głównego wątku historii.
Jeśli chodzi o sam początek dzieła Pani
Agnieszki, to zapowiadał dobry kryminał/lekki thriller psychologiczny,
jednak czym bliżej końca tym moje uczucia do tej książki malały - (chyba
za dużo przeczytałam już książek z tego gatunku🙈). Na początku miałam
też lekki problem z narracją oraz czasami - potrzebowałam chwili by
zorientować się kto jest kim oraz w jakim czasie dzieje się dany
rozdział, by ułożyć je - w mojej głowie - w kolejności chronologicznej.
Jeśli chodzi o fabułę, to nie spodobały mi się dwie rzeczy:
1)Praca
policji nad śledztwem, według mnie powinna być bardziej zagłębiona.
Tylko no wiadomo, ja mogę sobie narzekać, a napisanie dobrej książki nie
jest rzeczą łatwą.
2)Spotkanie Wojtka i Marcina po latach , nie wiem
czy jakiś rozdział mi umknął, ale nie kupiłam tego rozdziału - bardziej
bym to rozwinęła.
Boli mnie zakończenie tej książki, liczyłam, że
będę miała do czynienia z seryjnym mordercą, a tutaj.... Liczę jednak, -
ba, jestem tego pewna - że kolejne książki będą jeszcze lepsze i
chętnie po nie sięgnę 🤓 Każdy zaczyna i nie zawsze debiuty należą do
udanych.
Bardzo spodobał mi się fakt, że autorka ukazała przemoc
domową z obu stron - ofiary i sprawcy, nadało to lekkiego pazura całej
historii.
I na koniec pytanie: czy książkę polecam? Jeśli są wśród
nas osoby, które chcą zacząć swoją przygodę z tym gatunkiem, to bierzcie
w ciemno „Przez pomyłkę” autorstwa Pani Agnieszki Peszek! A dla osób
zapoznanych z tym gatunkiem i lubiących rozbudowane fabuły zachęcam do
sięgnięcia po tę lekturę. Może akurat Wam przypadnie ona do gustu? 😊
Kto z Was czytał? Jak wrażenia? A kto dopiero zamierza?
Miłego dnia 💕
Komentarze
Prześlij komentarz