Dzień dobry,
Dziś czas na
recenzję thrillera psychologicznego autorstwa B.A. Paris, pt.,
„Terapeutka”. Może wstyd się przyznać, ale był to mój pierwszy kontakt z
ową autorką. Na półce "wstydu" mam jeszcze jedną książkę tej autorki,
ale jaki nosi tytuł, dowiecie się niedługo🙈
Sięgnęłam po tę książkę
głównie dlatego, że każdy z moich znajomych żył tą książką i nie
chciałam być gorsza😅 Czy się zawiodłam? O tym za chwilkę
Młoda
para przeprowadza się do wymarzonego domu, który ulokowany jest na
zamkniętym osiedlu. Sielankowe życie pary przerywa informacja o
strasznej przeszłości tego domu. W budynku, kilka lat wcześniej doszło
do tragedii, a wszyscy lokatorzy nabierają wody w usta. Alice jednak nie
odpuszcza i próbuje wszystkiego by dowiedzieć się czegoś o poprzedniej
właścicielce domu i o tym co ją spotkało. Mimo, że istnieje jedna wersja
wydarzeń pechowego dnia, to kobieta jednak nie potrafi w nią
uwierzyć... Jak zakończy się ta historia? Czy Alice przypadkiem nie
zostanie ofiarą swojego własnego śledztwa? Komu z lokatorów osiedla tak
naprawdę można ufać?
Jeśli chodzi o sam początek książki to
dłużył mi się on niemiłosiernie i miałam wrażenie, że chyba pomyliłam
gatunek - zamiast thrillera psychologicznego dostałam obyczajówkę. A, że
należę do osób, które jak coś zaczną to już kończą - przebolałam
początkowe rozdziały i później mogłam zagłębić się w sieć sekretów i
kłamstw bohaterów.
Prawdopodobnie był to zamierzony zabieg autorki,
by czytelnik na spokojnie mógł zagłębić się w świat bohaterów - poznać
ich charaktery, zainteresowania oraz co najbardziej lubię - sekrety.
Jeśli już jesteśmy w temacie bohaterów, to muszę przyznać, że nie byli oni „płascy” i posiadali przeróżne cechy. Muszę przyznać, że każda postać wniosła element zagadki do tej i tak już zawiłej historii. Jeśli chodzi o postać, który działał mi na nerwy była nią główna bohaterka. Czasami aż za bardzo irytowało mnie jej zachowanie, czy naiwność.
Pomimo niezbyt „mocnego” jak dla mnie
początku, książkę czyta się szybko. Autorce udało się stworzyć
niepokojący klimat, przez który czasami miałam gęsią skórkę. B.A. Paris
doskonale potrafi zmylić czytelnika, przedstawia bohaterów w mało
korzystnym świetle, by za chwilę pokazać ich plusy, przez co niewiadomo
kto jest mordercą.
Ale jeśli jednak chodzi o zakończenie to tutaj nie
udało się mnie przechytrzyć. Kiedy czytałam końcowe rozdziały musiałam
na chwilę odłożyć książkę, by wytypować podejrzanego i o dziwo trafiłam!
🤓
Może nie jest to jeden z bardzo dobrych thrillerów, które miałam
okazję czytać, ale nie zaliczę „Terapeutki” do książek złych, które
żałuję, że przeczytałam. Po prostu kiedy ktoś zapyta mnie o
"Tereparutkę" odpowiem, że książka jest po prostu dobra. Bardzo dobrze
bawiłam się przy tej książce, jednak momentami czegoś mi brakowało i
czułam niedosyt.
Może macie do polecenia inne książki tej autorki? Chętnie po nie sięgnę 📚
Miłego dnia 💕
Komentarze
Prześlij komentarz