Przejdź do głównej zawartości

"Miłość arystokraty" Alicja Skirgajłło

 

„Wyższe sfery i ich niskie uczynki...”

„Miłość arystokraty” od Pani Alicji Skirgajłło, należy do jednych z lepszych romansów, który miałam okazję czytać. Była to moja kolejna przygoda z twórczością tej pisarki i według mnie, jest to najlepsza powieść, która wyszła spod pióra tej Pani. Po sięgniecie po tę książkę zmusiła mnie przede wszystkim okładka - strasznie podobają mi się jej złote zdobienia oraz czarno-biały klimat, który nadaje charakteru całej historii. Jednak nie samą okładką czytelnik żyje... Jeśli chodzi o fabułę „Miłości arystokraty”, jest historią pełną zwrotów akcji, humoru oraz szczypty namiętności. Autorka w świetny sposób udowodniła, że pieniądze szczęścia nie dają. Podczas czytania miałam dziwne wrażenie cofnięcia się w czasie, ponieważ w powieści tej znalazłam wątek „Brzydkiego kaczątka”, czy „Kopciuszka”, co w połączeniu ze świetną okładką sprawiło, że dość szybko nie zapomnę o tej historii. Co tu dużo mówić „Miłość arystokraty” to bardzo słodka historia, którą będę wspominać z uśmiechem.

Poznajcie Jamesa Truman’a - miliardera, któremu życie podsuwa wszystko pod nos. W jego słowniku nie istnieją takie pojęcia jak: porażka, odmowa, czy miłość. U boku ma swoją narzeczoną - Jessikę, z którą nie jest do końca szczęśliwy. Ślub jest dla niego czystą formalnością, którego skutkiem będzie pomnożenie jego fortuny. Wszystko się zmienia kiedy u bram jego dworu zjawia się ona - Clara, nowa służba, która musi zarobić na utrzymanie swojego rodzeństwa oraz chorej matki. Jej początki u państwa Truman nie należą do najłatwiejszych - jest wyśmiewana przez arystokrację. Pomimo swojej klasy społecznej, dziewczyna ma swój charakterek, który da o sobie znać.
Niestety zamiast spokoju przyniesie jej zgubę... Jak zakończy się ta historia? Czy James i jego rodzina w końcu zrozumieją, że pieniądze nie są aż tak ważne?

Na początku muszę przyznać się do pewnego błędu. Przed przeczytaniem tej książki miałam o niej niezbyt pozytywne odczucia, sądziłam, że będzie to bezsensowny erotyk, który nie wniesie nic nowego do mojego czytelniczego życia, jednak autorka mile mnie zaskoczyła. Do tej pory jestem w szoku, że wkręciłam się w tę lekturę już od pierwszej strony - nie wiem czemu po skończeniu pierwszego rozdziału nie potrafiłam przerwać - potrzebowałam więcej i więcej. Na plus zasługuje ilość scen erotycznych, których jest tutaj strasznie mało, a jak już są to są opisane ze „smakiem”.

Pani Alicja w świetnym sposób przedstawiła klasę społeczną, którą jest arystokracja, ponieważ pokazała ją od tej dobrej i złej strony - nie włożyła wszystkich do jednego wora, co bardzo sobie cenię. W „Miłości arystokraty” czytelnik zobaczy jak władza oraz pieniądze zmieniają człowieka - mam tutaj na myśli głównie mamę Jamesa. Jak dla mnie uznanie jej za hipokrytkę nie będzie zbyt dużym słowem, takich ludzi po prostu nie toleruję. Najlepiej by było jakby całkowicie została usunięta z tej historii...
Pani Truman to nie jedyna bohaterka, która działała mi na nerwy, są nimi również Jessika oraz Sandra, nawet nie wiecie jak się cieszyłam kiedy czytałam ostatnie rozdziały, w tym fragmenty co się z nimi stało. Moja mina musiała być bezcenna. A propo zakończenia... byłam strasznie zaskoczona kiedy przeczytałam w jakich warunkach nastąpiły oświadczyny pewnej pary bohaterów. Aż musiałam spojrzeć na okładkę lektury, by upewnić się, czy to na pewno ta sama książka...

Ostatni akapit chciałabym poświęcić wspaniałej bohaterce, którą jest Clara. Bardzo spodobał mi się sposób jej przedstawienia - zwróciła moją uwagę tym jak bardzo odstawała od reszty. Podczas czytania czułam, że pod tą chustą, czy workowatymi szmatami kryje się piękny łabędź, którego prawdziwe oblicze niedługo zobaczę.
Podziwiam tę dziewczynę za jej wytrwałość - kiedy czytałam o tym jak inni ją poniżają było mi jej po prostu szkoda, a ona pomimo tego podnosiła się i z dumą ruszała przed siebie. Muszę też przyznać, że Clara to niezłe ziółko - jej scena z czarną polewką... no po prostu po niej pokochałam tę kobietę! Tak samo jak jej ciotkę, która nie ma sobie równych, podczas czytania miałam ochotę je obie wyściskać!

Jedyne do czego się przyczepię to relacja między Jamesem i Clarą, jak dla mnie była ona zbyt chaotyczna, jednak wydaje mi się, że istnieje jakieś dobre wytłumaczenie tej wady, więc nie będę aż tak się o niej rozpisywać :)

Czy książkę polecam? „Miłość arystokraty” może nie należy do jednych z gorących nowości tego roku, jednak jestem pewna, że rozgrzeje Wasze serca do czerwoności i szybko o niej nie zapomnicie! Aż żałuję, że mam tę powieść za sobą :(

Miłego dnia💞

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Źródła Wełtawy" Petra Klabouchova

  Sięgacie po książki czeskich autorów? Ja niestety nie miałam do tej pory okazji, jednak kiedy tylko otrzymałam propozycję współpracy od Wydawnictwa Afera oraz dowiedziałam się, że w tym kryminale czeka na mnie wątek archiwistyczny - wiedziałam, że nadszedł ten moment, by sięgnąć po literaturę autorstwa naszych sąsiadów. ZARYS FABUŁY Surowa zima w lasach Szumawy. Przerażające znalezisko wstrząsa mieszkańcami pobliskich wsi. Ciało ubranej w obozowy pasiak trzynastolatki leży na pustkowiu, jakby wypluła je któraś z okolicznych gór. Terezka Velková, wzorowa uczennica, dobre dziecko. Skąd się tam wzięła? Dlaczego była tak ubrana? Sprawa jest łakomym kąskiem nie tylko dla brukowców, ale też dla prowincjonalnego komisarza, który widzi w niej szansę na ratowanie swojego dobrego imienia. Śledztwo budzi w miejscowej ludności wspomnienia dawnych krzywd, a w jego trakcie wychodzą na jaw zadziwiające fakty o tajnym obozie jenieckim, działającym kiedyś w głębi parku narodowego, przy samych źródłac

"Zaufaj mi" Jennifer L. Armentrout

  „ Czy chłopak, który uwielbia imprezować, grać w Call of Duty i oglądać w telewizji sporty walki może mieć duszę wrażliwca? ” „Zaufaj mi” autorstwa Jennifer L. Armentrout (autorkę m.in. cyklu Krew i Popiół) to druga część serii Zaczekaj na mnie, w której to poznajemy od nowa historię Avery oraz Camerona, jednak z męskiej perspektywy... Jak oceniam to spotkanie? Z jednej strony dobrze, jednak z drugiej czułam pewne dejavu, jednak o tym za chwilę ;) Cameron przywykł do tego, że zawsze dostaje to, czego chce. Spojrzenie jego błękitnych jak ocean oczu potrafi stopić lód w sercu każdej dziewczyny. Każdej, tylko nie Avery. Spotykają się tuż przed zajęciami z astronomii. Avera jest zachwycająca – burza rudych loków, duże brązowe oczy - do tego nieco zagubiona, bardzo zadziorna… i całkowicie odporna na wdzięki Camerona. Chłopak nie zamierza się jednak poddać. Powodem wcale nie jest urażona męska duma. Po prostu nie potrafi wyrzucić z głowy intrygującej 19-latki. Postanawia zrobić wszystko, b

"Pochłonięte" Martyna Bielska

  ” Demony mrocznej przeszłości Białegostoku wracają, by upomnieć się o tych, o których nikt nie chce pamiętać… ”   „ Pochłonięte ” autorstwa Martyny Bielskiej  to bardzo dobry kryminał, który totalnie mnie rozłożył - jak wiecie, od debiutów nie wymagam zbyt wiele, jedna k ta okładka, jak i działające na wyobraźnie opisy, czy dobrze przedstawiona praca śledczych zrobiło swoje... Lubicie historie, w których napięcie budowane jest z każda kolejną stroną? Jeśli tak, zapraszam na recenzję! Białystok, początek pandemii. Choć wszyscy pochowali się w domach w strachu przed zarazą, nie oznacza to, że na ulicach zrobiło się bezpieczne. Wręcz przeciwnie, to wymarzony czas na zabijanie. Dla prokuratora Narwiańskiego właśnie zaczyna się najtrudniejszy rozdział w jego dotychczasowym życiu zawodowym. Odnalezione przypadkowo zwłoki młodej kobiety, zabarwione na jaskrawy róż, są początkiem wyrachowanej gry mordercy z organami ścigania. Gry, w której każde kolejne ciało naprowadza na trop najmroczniejs