Dzień dobry,
Dzisiaj
opowiem Wam o książce Krzysztofa Jasza pt. „Tajemnice suwalskiego
jeziora”. Cóż mogę powiedzieć o tej pozycji? Kiedy zobaczyłam okładkę
oraz opis wydawniczy tej książki, czułam, że będę miała do czynienia z
dość dobrym thrillerem, z wątkiem paranormalnym. Dawno nie czytałam
takiego rodzaju thrillera i sadziłam, że będzie to fajna odskocznia od
codziennych obowiązków i innych egzemplarzy recenzenckich.
Jednak
to co dostałam troszkę mnie zawiodło. „Tajemnice suwalskiego jeziora”
to lektura, która łączy w sobie elementy thrillera oraz horroru, jest to
dość ciekawe połączenie, jednak odrobinkę się zawiodłam. Nim jednak
opowiem o plusach i minusach czas na przybliżenie fabuły:
Główną
bohaterką tej historii jest Magdalena Żaboklicka - projektantka wnętrz,
która ma za zadanie odremontować starą, położoną na kompletnym odludziu
willę. Budynek nie cieszy się dobrą passą - w jego pobliżu, głównie w
nocy, działy się dziwne zjawiska. Podobno willę nawiedzają wilkołaki,
tak dobrze przeczytaliście, miał to być thriller, a dostajemy elementy
fantastyczne. Tutaj nasuwa się kolejny minus, ale o tym za chwilkę. Na
pomoc kobiecie wyrusza redaktor miesięcznika, który interesuje się
zjawiskami paranormalnymi. Bohaterowie postanawiają razem rozwiązać
zagadkę tajemniczych zjawisk, ale czy się to im uda? Jakie tajemnice
kryje to miejsce?
Skoro tradycyjny wstęp mamy za sobą, czas na ocenę! Muszę Wam powiedzieć, że na początku nie potrafiłam „wgryźć się” w całą fabułę. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego, ale styl autora strasznie mnie męczył i pierwsze rozdziały szły mi dość powoli i czasami wolałam zrobić coś innego, by tylko nie czytać tej książki. Jednak blisko połowy książki w końcu odetchnęłam z ulgą, ponieważ akcja zaczęła się rozwijać.
Pomimo późniejszej akcji zabrakło mi mrocznego klimatu, który obiecała mi okładka. Owszem autor nie jest zły, ale to chyba kwestia przeczytanych przeze mnie książek i faktem, że bardzo trudno mnie czymś zaskoczyć. W lekturze przeszkadzały mi też wątki humorystyczne, które czasami pojawiały się w złych momentach. Niestety przeszkadzały mi one w skupieniu się na głównym wątku i zamiast czuć na plecach gęsia skórkę, nie czułam nic. Innym z Was takie wątki humorystyczne mogą się spodobać, mnie to niestety nie kupiło.
Jako na plus mogę zaliczyć fakt, że autor w swojej powieści często podkreślał, że strach tworzy się w naszych umysłach i to my sterujemy naszą wyobraźnią i widzimy to co chcemy zobaczyć. Pomimo, że bardzo dobrze to wiem, nadal będę bać się potwora spod łózka, który tylko czeka by mnie zaatakować, kiedy gaszę światło i biegnę jak głupia do łóżka.
Czy książkę polecam? Dzieło Pana Krzysztofa nie jest złe, znajdziecie tutaj wątek kryminalny, paranormalny, czy miłosny. Jednak dla mnie czegoś tutaj zabrakło. Jest to książka idealna na długie jesienne wieczory i jeśli szukacie odskoczni od krwistych thrillerów, czy horrorów, to „Tajemnice suwalskiego jeziora” to pozycja idealna dla Ciebie!
Książkę otrzymałam z serwisu nakanapie.pl
Komentarze
Prześlij komentarz