„Przyjaciel wilków” autorstwa Ruth Emmie Lang, to historia, która oczarowała mnie nie tylko swoją okładką, ale również wnętrzem. Nie sądziłam, że tak szybko złapię „rytm” tej książki - słowo, przeczytałam sam prolog i byłam w stu procentach pewna, że to książka stworzona dla mnie.
Weylyn Grey - osierocony, wychowany przez wilki, dumny właściciel świnki o imieniu Merlin - wiedział, że nie jest taki jak inni ludzie. Ale kiedy własnoręcznie powstrzymał tornado w burzliwy świąteczny dzień, zdał sobie sprawę, jak bardzo jest inny.
Trąba powietrzna to tylko jedno z wielu dziwnych zdarzeń, które towarzyszą mężczyźnie w drodze z miasta do miasta. Tajemnicze burze, drzewa, które wydają się rosnąć w ciągu jednej nocy… Weylyn posiada moc, której w pełni nie kontroluje, a jego zdumiewające zdolności objawiają się w nieodpowiednich momentach i miejscach. W najlepszym wypadku stają się ciekawostką, a w najgorszym - zagrożeniem dla niego samego i osób, które kocha.
Mary wie, że związek z Weylynem nie jest pozbawiony ryzyka, ale - jak powie ci każdy, kto go spotkał – kiedy już mężczyzna wkroczy w twoje życie, nie chcesz, by odszedł.
Historia Weylyna urzekła mnie od samego początku. Byłam zaskoczona jakim cudem to dziecko wychowało się wśród wilków, czy to możliwe? W pobliżu mojego domu są dwie watahy wilków, dlatego podchodzę do tych zwierząt z pewną rezerwą, dlatego ta sytuacja była dla mnie sporym zaskoczeniem. Ale wracajmy do książki i Weylyna, któremu kibicowałam z całych siły, by odnalazł się w nowym dla niego świecie, pełnym ludzi.
Całą historię poznajemy z wizji osób, które miały kontakt z tym chłopakiem, co pozwala nam poznać jego postać z różnych perspektyw. Jak możecie się domyślić, nie każdy bohater był przychylny dla zachowań Weylyna - do tej pory czuję ogromny smutek, kiedy przypomnę sobie scenę, jak pewna pani poprosiła chłopca, by ten pogadał z jej psem.. No jak tak można?!
Kolejną rzeczą, za którą muszę pochwalić autorkę jest język. Ruth Emmie Lang stworzyła piękną historię, składającą się z jeszcze piękniejszych słów. Dosłownie z każdą przeczytaną stroną, czułam się jakbym wchodziła coraz głębiej do pełnego magii lasu, który tylko czeka, by ktoś odkrył wszystkie jego tajemnice.
Niestety pomimo licznych zachwytów, tytuł ten ma pełną małą wadę - momentami chaotyczne przeskoki w czasie. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych z Was ten zabieg może okazać się sporym wyzwaniem, jednak dla tego tytułu warto się przełamać i przeczytać tę powieść do samego końca.
Czy książkę polecam? „Przyjaciel wilków” to piękna, pełna magii opowieść, która urzekła mnie już po pierwszej stronie. Autorka posługuje się pięknym językiem, co zdecydowanie wpłynęło na tempo mojego czytania oraz pozwoliło mi delektować się lekturą. „Przyjaciel wilków” to słodko-gorzka historia pełna niezwykłych zdarzeń, humoru, walki o akceptację i miłość.
Komentarze
Prześlij komentarz