🎉RECENZJA PRZEDPREMIEROWA🎉
„Aby określić, co jest prawdopodobne, należy wiedzieć, co jest prawdą.”
Dzisiaj
kilka słów o najnowszej książce Katarzyny Bondy, której premiera już za
chwilę - dokładnie 18 maja! Muszę przyznać, że z lekką obawą zgłosiłam
się do recenzji kolejnego tomu przygód z psychologiem śledczym -
Hubertem Meyer’em. (Niestety poprzedni tom spowodował u mnie dość
mieszane uczucia i bałam się kolejnego zawodu ze strony tej Pani.)
Jedyne co skusiło mnie do sięgnięcia po tę książkę to okładka - byłam
zaskoczona jej kolorystyką, poprzednie tomy tej serii były koloru
jasnego, wręcz białego, a tutaj mamy zupełny kontrast! Jednak nie
odpływajmy od brzegu i skupmy się na recenzji treści, a nie okładki...
„Zimna sprawa” sprawiła, że na nowo zakochałam się w twórczości
Katarzyny Bondy! Autorka zaserwowała mi tak świetną intrygę, że
pochłonęłam tę historię w jeden wieczór, (licencjat musiał chwilkę
poczekać - są rzeczy ważne i ważniejsze). Po przeczytaniu tego tomu mogę
Was zapewnić, że chyba w końcu wróciła do nas stara i dobrze nam znana
Katarzyna Bonda - mistrzyni kryminałów.
Tym razem nasz Hubert Meyer zajmie się sprawą tajemniczej maskary na Sołaczu.
W
podziemiach zabytkowej willi, policja odkrywa zwłoki kobiety oraz
trójki dzieci. Dość specyficzny sposób pochówku wskazuje na mord
rytualny - mieszkańcy tego domu od lat uznawani byli za zaginionych. Śledczy
wszczynają poszukiwania ojca zamordowanej rodziny - Gustawa
Garbarczyka, który - jak wynika z nieoficjalnych informacji - był
członkiem sekty... Niestety to dopiero początek tej dziwnej i
makabrycznej historii... Pewnego dnia siostra Gustawa otrzymuje
przesyłkę z odciętymi dłońmi. Tajemnicze zgromadzenie religijne, które
łączy wszystkie ofiary, okazuje się być zarazem rodzajem syndykatu.
Meyer wraz ze swoim pomocnikiem napotyka mur milczenia, a kolejni
przesłuchiwani giną w rytualnych kokonach. Czy nasz profiler jest w
stanie doprowadzić tę sprawę do końca nim będzie za późno?
Jeśli
chodzi o sam początek historii, to muszę przyznać, że nowy tom zaczął
się dość powolnie - aż przez chwilę żałowałam mojej decyzji o zgłoszeniu
się do zrecenzowania tego tomu... Jednak czym dalej w las, tym było już
tylko lepiej i lepiej.
Autorka stworzyła świetną i oryginalną fabułę
- uwielbiam sięgając po historię z wątkiem rytuału, czy różnego rodzaju
sekt. Pomimo mojego dość długiego stażu w czytaniu kryminałów, Bondzie
udało się mnie zaskoczyć. Niby miałam swoich podejrzanych, jednak moje
przepuszczenia okazały się błędne - autorka trzymała mnie w niepewności
aż do ostatniego rozdziału, co w książkach bardzo cenię.
Podczas
czytania dało się wyczuć ogrom pracy, który Pani Katarzyna włożyła w tę
powieść. Wszystko zostało w stu procentach zaplanowane oraz doprowadzone
do końca - w przeciwieństwie do poprzedniego tomu, przez który kilka
razy musiałam zgrzytać zębami.
Bonda zaserwowała nam małą ilość
bohaterów, co odrobinę mnie zaskoczyło, jednak w tym przypadku uznam to
nie za wadę, ale zaletę. Mała ilość postaci zaowocowała brakiem natłoku
informacji - jednak radze Wam w pełni skupić się na lekturze, ponieważ
przeczuwam, że większość z Was może mieć problem z połączeniem
niektórych informacji.
Czy
książkę polecam? Jest to zdecydowanie must have dla fanów tego gatunku!
W historii znajdziecie motyw rytuału, tajemniczego zaginięcia sprzed
lat, cold case oraz... kotów... No powiedzcie, czy można chcieć czegoś
więcej?
I na koniec rada: pamiętajcie każdy ma coś na sumieniu, nawet
Ty, czy bohaterowie tej książki, którzy są w stanie zrobić wszystko by
tylko ich sekrety nie ujrzały światła dziennego...
Miłego dnia💕
Komentarze
Prześlij komentarz