Dzień dobry,
Dzisiaj
opowiem kilka słów na temat jednego z nowszych thrillerów od
Wydawnictwa Muza. Mowa tutaj o „Ostatnim piętrze” autorstwa Louise
Candlish. Muszę Wam powiedzieć, że po przeczytaniu tej książki nie do
końca nazwałabym tę pozycję mianem thrillera, owszem ma w sobie elementy
tego gatunku, ale znajdziemy tutaj również elementy obyczajówki, czy
dramatu. To tylko moja mała dygresja, nie oznacza to oczyścicie, że
przekreślam ten tytuł i mówię, że jest on do niczego.
Historia
opowiada o traumie, która towarzyszy rodzicom, którzy stracili swoje
dziecko. Elle Saint wiedzie spokojne życie, do momentu, aż jej syn -
Lucas poznaje Kierana Watts, który stacza chłopaka na samo dno...
Niestety pewnego dnia dochodzi do tragedii. Lucas wraz ze swoim
przyjacielem ulega wypadkowy samochodowemu, z którego cało wychodzi
tylko Kieran. Elle podejrzewa, że chłopak celowo nie uratował jej syna i
pragnie zemsty - postanawia pozbyć się go raz na zawsze... Po kilku
latach kobieta widzi mężczyznę, który przypomina jej mordercę jej syna.
Jak to możliwe, skoro Kieran powinien już nie żyć? Do czego zdolna jest
matka, która straci jedno ze swoich dzieci? Kim jest tajemniczy
mężczyzna z dziesiątego piętra?
Nie wiem jak Wy, ale ja już kilka razy przerabiałam motyw straty dziecka w książkach, dlatego też bałam się sięgnąć po tę lekturę - obawiałam się, że autorka niczym mnie nie zaskoczy. „Ostatnie piętro” to istny rollercoaster emocji! Raz poczujecie dreszcz, a raz - przez elementy obyczajówki - będziecie mogli odetchnąć z ulgą i odpocząć od ciągłej akcji. Akcja rozwija się bardzo powoli, według mnie w tym przypadku jest to zaleta, a nie wada, ponieważ na spokojnie mogłam poznać bohaterów tej historii. Jednak muszę Was ostrzec - jak akcja zacznie się rozwijać, to nie będziecie mogli przestać czytać i nim się zorientujecie poznacie całą historię.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę to z jednej strony jej osoba mnie intrygowała, a z drugiej irytowała. Momentami miałam wrażenie, że jej obsesja, na punkcie nowego przyjaciela syna, była zbytnio przesadzona.
W „Ostatnim piętrze” najbardziej spodobały mi się trzy elementy:
1)Narracja
- widziałam wydarzenia z wizji Ellen oraz jej byłego męża, dzięki czemu
mogłam obiektywnie spojrzeń na niektóre wydarzenia,
2)Czas - według mnie to duży plus, że mogłam poznać całą historię rodziny sprzed wypadku Lucasa oraz po nim,
3)Artykuły
prasowe - podczas czytania nie mogłam się ich doczekać, bardzo mi się
spodobały i mogłam zobaczyć jak media postrzegały Ellen.
Jeszcze raz wrócę do tematu głównej bohaterki. Ellen to osoba nieprzewidywalna oraz tajemnicza, przez co nie potrafiłam przewidzieć jej kolejnych kroków. Autorka dała mi możliwość poznania całej jej obsesji od samego początku. Kobieta najpierw pragnęła odseparować chłopaków od siebie, jednak po tragicznym wypadku jest w stanie zrobić wszystko by wymierzyć sprawiedliwość. Ellen pomimo upływu lat, nadal trzyma w sobie całą nienawiść i kiedy zauważa mężczyznę podobnego do Kierana, musi uaktywnić swoje złe emocje...
Jeśli chodzi o zakończenie, to ono niestety odrobinę mnie zawiodło. Owszem było wielkie zaskoczenie, ale nie czułam tego dreszczyku emocji co w innych książkach. Czegoś mi tutaj zabrakło.
Czy książkę polecam? Jeśli są tutaj fani mocnych thrillerów, to „Ostatnie piętro” może Was odrobinę zawieść. Jeśli jednak lubicie książki podobne do „Ta dziewczyna”, czy pióro Kathryn Croft, to pozycja idealna dla Was!
Kto z Was czytał Jak wrażenia? A kto dopiero zamierza? Zapraszam do komentowania🤓
Miłego dnia💞
Komentarze
Prześlij komentarz