Książka Małgorzaty Podstawnej należy do tych lektur, do
których niestety mam mieszane uczucia. Prawdopodobnie są tego dwie
przyczyny: 1) za dużo wymagałam od tej autorki - muszę zaznaczyć, że
jest to debiut, więc też nie powinnam zarzucać autorce tak dużej
poprzeczki; 2) duża ilość przeczytanych książek, co trochę wyjaśnia
wyżej wymieniony punkt.
Zanim jednak opowiem o plusach i minusach tej pozycji, napiszę kilka słów na temat fabuły:
Główną
bohaterką „Trzech trupów” jest Joanna, która wraca do swojej pracy po
długiej przerwie. Dowodzony przez nią zespół, dostaje sprawę morderstwa
księgowych, których sprawca nie został schwytany. Żeby tego było mało,
policja nie znajduje żadnych tropów. Joanna podejrzewa, że oba zabójstwa
coś łączy. Niestety rozwiązanie tej zagadki nie należy do
najłatwiejszych - w tę sprawę uwikłane są ważne osobowości. Kto tak
naprawdę stoi za zabójstwem księgowych? Czy Joannie oraz jej grupie uda
się odnaleźć niezbędne poszlaki? Czy ofiar tego śledztwa będzie jednak
więcej?
Kiedy zobaczyłam okładkę tego dzieła, miałam wrażenie, że
książka Pani Małgorzaty będzie dość ciekawą oraz pełną zagadek
historią, ale niestety chyba za dużo od niej wymagałam.
Muszę
powiedzieć, że pierwsze rozdziały zapowiadały dość dobry debiut z
wątkiem kryminalnym, jednak kolejne... spowodowały, że moja sympatia, co
do tej lektury pękła niczym mydlana bańka i czasami męczyłam się
podczas czytania.
Moją niechęć spowodował przede wszystkim natłok
opisów w niektórych momentach, przez które napięcie zbudowane przez
autorkę malało - chyba po prostu muszę powiedzieć, że styl autorki nie
przypadł mi aż tak bardzo do gustu.
Kolejnym minusem jest ilość bohaterów oraz natłok informacji w niektórych miejscach, przez co nie potrafiłam w pełni oddać się lekturze. Jak tak pomyślę, to z tej książki zapamiętam tylko Joanne, Aldonę i ewentualnie Kingę, reszta bohaterów wydawała mi się jakaś niejaka jaka - nie zrobili niczego czym mogliby przykuć moją uwagę.
Ale to nie oznacza, że książka „Trzy trupy”, nie zawiera w
sobie żadnych plusów i należy omijać ją szerokim łukiem! Pomimo, że
lekturze brakuje pazura, to muszę przyznać, że sam pomysł całej sprawy z
zabójstwem księgowych - poza wspomnianymi przeze mnie wcześniej
minusami - był bardzo fajny. Zagadka ta nie była dość prosta - nie
potrafiłam odgadnąć kto tak naprawdę stoi za wszystkim zbrodniami.
Szkoda, że zakończenie nie wyjaśnia wszystkich niewiadomych. Przeczuwam,
że autorka planuje kontynuację, po którą możliwe, że sięgnę ale nic nie
obiecuję.
Czy książkę polecam? Niestety tutaj odpowiedź jest negatywna, za dużo widzę w niej minusów by móc z ręką na sercu ją polecić.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Kto z Was czytał? Jak wrażenia? A kto dopiero zamierza?
Miłego dnia 💕
Komentarze
Prześlij komentarz